Z20LEL - check engine i P1243
Napisane: 16 mar 2014, o 18:42
Witam,
Jestem po zdiagnozowaniu przypadłości na tyle ciekawej, że dla potomności podzielę się na forum.
Otóż sprowadziłem sobie Astrę H GTC Z20LEL z Niemiec, z usterką - auto w górnych zakresach obrotów nie chciało jechać. Sprawdzenie błędów wskazywały P1243 - solenoid turbiny. Po zresetowaniu błędów i przegazowaniu dało się odczuć wypadające zapłony, po chwili wracał P1243 i zapłony przestawały wypadać, auto jednak było odrobinę przyduszone w niskich zakresach obrotów, w górnych (5000 i wyżej) - kompletny brak mocy.
W bagażniku znalazłem starą sondę lambda - ostatnią desperacką próbę germańskich mechaników na usunięcie usterki. W zaprzyjaźnionym warsztacie zaczęliśmy poszukiwanie "po bożemu". Wymieniliśmy świece (i tak im się należało), zdryfowaliśmy w stronę walniętej cewki (wypadające zapłony) - znalazła się na podmianę i nie dała różnicy. Potem podeszliśmy do błędu dosłownie - sprawdzając oba zawory turbiny (zawór elektrycznego sterowania też na chwilę podmieniliśmy). Brak efektów. Sprawdziliśmy pracę wtrysków i kompresję w cylindrach - wszędzie bez odchyleń od normy.
Rozwiązaniem okazał się... wadliwy przepływomierz, dający błędne odczyty i zubożający przez to mieszankę. Auto dopiero zaczęło porządnie jeździć po wymianie na przepływomierz BOSCHA (310 zł).
Jestem po zdiagnozowaniu przypadłości na tyle ciekawej, że dla potomności podzielę się na forum.
Otóż sprowadziłem sobie Astrę H GTC Z20LEL z Niemiec, z usterką - auto w górnych zakresach obrotów nie chciało jechać. Sprawdzenie błędów wskazywały P1243 - solenoid turbiny. Po zresetowaniu błędów i przegazowaniu dało się odczuć wypadające zapłony, po chwili wracał P1243 i zapłony przestawały wypadać, auto jednak było odrobinę przyduszone w niskich zakresach obrotów, w górnych (5000 i wyżej) - kompletny brak mocy.
W bagażniku znalazłem starą sondę lambda - ostatnią desperacką próbę germańskich mechaników na usunięcie usterki. W zaprzyjaźnionym warsztacie zaczęliśmy poszukiwanie "po bożemu". Wymieniliśmy świece (i tak im się należało), zdryfowaliśmy w stronę walniętej cewki (wypadające zapłony) - znalazła się na podmianę i nie dała różnicy. Potem podeszliśmy do błędu dosłownie - sprawdzając oba zawory turbiny (zawór elektrycznego sterowania też na chwilę podmieniliśmy). Brak efektów. Sprawdziliśmy pracę wtrysków i kompresję w cylindrach - wszędzie bez odchyleń od normy.
Rozwiązaniem okazał się... wadliwy przepływomierz, dający błędne odczyty i zubożający przez to mieszankę. Auto dopiero zaczęło porządnie jeździć po wymianie na przepływomierz BOSCHA (310 zł).