Cześć,
mam problem od dłuższego czasu z klimą. Od początku zakupu samochodu, wydaję mi się jakby chłodzi/ła na pół gwizdka (niby chłodzi, ale szału ni ma).
Dwa tygodnie temu, podjeżdzam pod sklep, parkuje i w kabinię czuję zapach spalenizny. Otwieram maskę i z okolic paska wielorowkowego (tego od strony pasażera), gdzieś od spodu widzę dym. Robię zakupy, wsiadam w auto i... klima totalnie przestała działać, reakcja na wciskanie przycisku "AUTO" (tego od klimy) żadna. Włączanie/Wyłączanie klimy - nie słyszałem/nie czułem żadnej różnicy.
Następnego dnia podjechałem do mechanika (rzekomo specjalizującego się w klimatyzacji) - diagnoza totalnie spalona cewka klimatyzacji, wymiana 660 zł. z robocizną. Po wymianie, klima ożyła do stanu przed awarii (chłodzi/ła, ale bez szału).
Po tygodniu czasu znów klima przestała totalnie działać i teraz przy włączaniu/wyłącznaniu klimatyzacji lub przy zmianie mocy nadmuchu z 1/2/3... na 0 słychać taki mocny zgrzyt z okolic prawej strony samochodu podobny do tego, gdy wrzucamy bieg z niedokońca wciśniętym/za szybko puszczonym sprzegłem.
Po telefonie do mechanika - nie chce przyjąć na "reklamacje" twierdząc, że on wymienił cewkę klimatyzacji i usprawnił klimatyzację, a to, że teraz coś nie działa to już nie dotyczy tej naprawy.. No ręcę mi opadają.. Tym bardziej, że przy odbiorze dopytywałem dlaczego ta cewka się spaliła, aż tak bardzo (pokazał mi ją) i czy problem nie jest gdzieś indziej, że powinno odciąc prąd/stać się cokolwiek innego przed, aż takim przepaleniem - nie umiał mi na to odpowiedzieć.
Możecie coś doradzić, co sprawdzić, co może być przyczyną żeby oddać do innego majstra, ale już z wiedzą co konkretnie może być źródłem problemów?
Nie chcę po raz kolejny zapłacić za część i robociznę, żeby później kolejny raz coś naprawiać i kolejny raz ponownie płacić za robotę..