Zapalniczka - bezpieczniki i zwarcie

[marsury]

Witam,

Przed wakacyjnym wyjazdem postanowiłem kupić ładowarkę samochodową do USB (do GPS itp). Po zakupie włożyłem ją do gniazda zapalniczki - zero efektu, brak ładowania jakiegokolwiek sprzętu. Jako że nie palę nie używam zapalniczki, dlatego też uznałem że sprawdzę czy zapalniczka się nagrzewa. Okazało się że również nie.

Sprawdziłem bezpiecznik nr 29 z tego linka http://astra-3.pl/tips.php?id=19#up - był przepalony. Kupiłem więc nowy bezpiecznik 15 A i włożyłem go na to miejsce. Już przy wkładaniu się spalił. Najprawdopodobniej źle zrobiłem i uznałem że może spróbuję włożyć "większy" bezpiecznik. Włożyłem 25 A (wszsytko to działo się przy wyjętej zapalniczce z jej gniazda) Bezpiecznik się nie spalił lecz z gniazda zapalniczki pojawił się dym. Wyjąłem zatem ten 25 A bezpiecznik jak najszybciej i zostawiłem gniazdo bezpiecznika puste oraz uznałem że udam się do auto-elektryka w tej sprawie. Sprawdziłem jeszcze czy samochód normalnie działa - wówczas odpalał bez problemu. Umówiłem się z elektrykiem (w ciągu około 30 min) i wsiadam do Astry żeby do niego pojechać. Niestety nie mogłem uruchomić samochodu - objaw jak przy rozładowanym akumulatorze. Silnik nie "kręci" tylko przy przekręcaniu kluczyka "pyka" i lekko zapalają się kontrolki.

I tutaj pojawiają się moje pytania:

Czy zwarcie do jakiego doszło w okolicy zapalniczki mogło wywołać rozładowanie akumulatora? Nie był on od razu rozładowany po pojawieniu się dymu, bo odpalał bez problemu. Dopiero po tych około 30 min nie dawał się uruchomić.

Jak rozumiem, skoro bezpiecznik był wyjęty, to obwód zapalniczki był otwarty, zatem ta część układu elektrycznego nie powinna obciążać akumulatora?

Będę wdzięczny za wszelkie wsparcie.