Cześć,
Jakiś czas temu postanowiłem zmienić płyn chłodniczy i olej w skrzyni biegów, wszystko zamawiałem od jednego sprzedawcy. Sprzedawca ten był również dystrybutorem marki Liqui Molyi i postanowiłem dodać do koszyka kilka ciekawych produktów, które tak zachwala producent. Pomyślałem, że trochę magii nie zaszkodzi i wybrałem następujące produkty: Liqui Moly CERATEC, Liqui Moly seria PRO-LINE regenerator wtryskiwaczy, Liqui Moly dodatek do oleju przekładniowego z MoS2, i ostatni spec od zanieczyszczeń, Liqui Moly płukacz chłodnicy (niemieckie nazwy piszemy trochę inaczej, ale już spolszczyłem). Zapłaciłem za to około 200zł, ale to nie koniec wydatków!
Zacznijmy od tego dodatku, Liqui Moly dodatek do oleju przekładniowego z MoS2. Po wymianie oleju w skrzyni, zaaplikowałem 2 tubki tego magicznego specyfiku z MoS2. Po przejechaniu ok 1500km, dźwignia zmiany biegów zaczęła dużo lżej chodzić, biegi wchodzą bardzo fajnie, powiedział bym, że miękko. Teraz przy mrozach -18 też jest lepiej, w porównaniu z astrą znajomego. Sprawdzaliśmy na dopiero uruchomionym silniku, jeszcze zimnym. Koszt 2 x 22,50 = 45zł, Powiem wam, że może być, ale nie musi, jak za takie pieniądze to fajny dodatek. Z technicznego punktu widzenia, może nie wydłuży pracy skrzyni, ale da większy komfort użytkowania.
Na drugim miejscu, Liqui Moly seria PRO-LINE regenerator wtryskiwaczy. Opina szczera, nic nie odczułem, może na serio wyczyściło te wtryskiwacze, o ile wgl. były zaonieczyszczone. Wyjeździłem cały zbiornik benzyny po dolaniu preparatu, a mogłem jeździć na gazie i zaoszczędził bym wiele pieniędzy. Koszt 56zł. Jeżeli ktoś ma zaonieczyszczone wtryskiwacze to polecam
Spec od chłodnicy! Liqui Moly płukacz chłodnicy. Powiem wam, że to to żrące jest W instrukcji obsługi preparatu jest napisane jak byk, żeby przestrzegać zasad BHP. Zalałem preparat do starego płyny chłodniczego, odpaliłem samochód na jakieś 35-40 min i oczom nie wieże. Wszystko czyściutkie, glanc, a było takie zasyfione. Tylko co ja się na płukałem, żeby to wszystko wyleciało. Zlałem stary płyn, ale coś mi nie pasuje, bo za mało tego płynu, z 2,5l. Okazało się że woda schodzi tylko ze zbiornika wyrównawczego i z chłodnicy, chyba zamknięty termostat zamknął obieg, a ja nie potrafię spuścić wody z bloku. Tak więc, nalewałem te 2,5 litra wody, odpalałem samochód, czekałem aż się nagrzeje i przemiesza, i tak kurde chyba z 7x, aż woda nie będzie czysta. Czekałem, żeby silnik ostygł, bo zimniej wody, do gorącego silnika nie naleję, zajęło mi to cały dzień. Te 2,5 litra uzupełniłem koncentratem 1:1, po samoczynnym przemieszaniu, ma kolor zwykłego płynu chłodniczego, nie taki ciemny jak miał koncentrat. Polecam ten preparat bo jest dobry, nigdzie nic nie zaczęło cieknąc i płyn pomimo upływu czasu jest bardzo czysty i nic się nie osadza na zbiorniczku. Koszt 26zł. Następne takie oczyszczanie, zlecę komuś kto wie co trzeba odkręcić, żeby zlać wodę z bloku.
Zakapior mojego 1.4 90KM, W roli głównej Liqui Moly CERATEC! 3 tyś Km wcześniej zmieniłem olej i filtr, popadło na Mobil 3000 5W30. Stoimy ze znajomym w garażu, nad mistycznym preparatem który ma zmniejszyć spalanie i tarcie w silniku, chyba opór toczenia też, bla bla bla. Dolewamy czy nie? Dolewamy! W tym właśnie momencie zapoczątkowałem kłopoty z silnikiem 1.4 xep. Gęsta, lekko pomarańczowa, cuchnąca zgnilizną ciecz została nalana do wlewu oleju w ilości 300ml. I co, już? Tylko tyle? No tyle, ale nie do końca. Po przejechaniu 500km wydawało mi się, że coś się dzieje fajnego, że na prawdę to coś daje. Powyżej 1000km, kurde coś się dzieje z silnikiem? może ma tak być, i w tej chwili powinienem wymienić olej + filtr, ale tego nie zrobiłem, bo myślałem, że przecież proces ceramizacji trwa 3000km+. Ok 2000 km, przy każdym odpaleniu słychać chydropopychacze, dzwonią niemiło, aż dźwięk odbija się od ścian blaszaka, po ok minucie jest już ciszej, a na gorącym silniku już nie słychać. Silnik został osłuchany przez mechanika, powiedział, głupi jestem, że to nalałem i że mogło być gorzej. Chydropopychacze sporo kosztują, i że w tym roku będę musiał wymienić. Jak na razie, to zmieniłem olej na GM i nowy filtr do kompletu. Co prawda, trochę ucichło po wymianie oleju, ale to już nie to samo, co było przed zalaniem cerateca. Dodam, że nie katowałem auta powyżej 140km/h w procesie ceramizacji, tylko dosyć długie trasy na tempomacie. cena 84zł, nie wiem za co zapłaciłem, ale na pewno nie przyniosło to wymierzonego efektu, którym deklarował sie producent. Dopuszczam jeszcze jedną opcję, że przy przebiegu 135tyś te chydro mogły już trochę w dupę dostać, i zagęszczenie oleju tym preparatem, przyniosło im agonalny początek końca.
Jeżeli ma ktoś jakieś sugestie to zapraszam do tematu,
Pozdrawiam