Witam , dziwna sprawa poczytałem kilka postów ale żaden nie był podobny do mojej sytuacji więc piszę nowy mianowicie
Auto stało około 1,5 tygodnia nie ruszane ani odpalane po tym czasie żona wsiadła odpaliła na dotyk jak zawsze cacy przez cały dzień jeździła i wielokrotnie gasiła i odpalała astrę aż pod koniec dnia 40km od domu dzwoni że auto wcale nie odpala
podjechałem do niej i zabrałem się za sprawdzenie
1 paliwo ok 3/4 zbiornika
2 zamieniłem kluczyk na mój i również kręci jak szalony a nie pali
3 posprawdzałem błędy żadnych
4 pozostał hol do warsztatu
w warsztacie na kompie kolegi wyszło że padł czujnik wału i nie widzi obrotów kupiłem nowy teraz widzi obroty podczas kręcenia dalej nie pali
wymieniłem filtr paliwa sprawdziłem szczelność połączenia przewodów jest ok poluzowaliśmy rurki od wtrysków i paliwo niby leci ale bardzo słabo .
Po wielu próbach postanowiliśmy na samostart odpalić po psiknięciu w układ pali od strzała ale jak tylko gaz się skończy lub przestane podawać do dolotu to od razu gaśnie .Proszę o pomoc co jeszcze sprawdzić czy od razu wykręcać pompę ? czy ją się regeneruje czy szukać jakiejś na szrocie a może coś innego już nam brak pomysłów a auto potrzebne jak nie wiem co z żoną po szpitalach jeżdżę pożyczonym samochodem a nie wiem jak długo to wszystko potrwa